Wiele klientów różnych galerii handlowych denerwuje się w momencie zakupu voucherów i kart podarunkowych na dane centrum. Głównie z uwagi na to, że większości takich przypadków przy zakupie nabywca karty musi podać swoje imię nazwisko oraz adres zamieszkania.
Po co pobierane są takie dane? Klient podpisuje stosowne oświadczenie, że wyraża na to zgodę. Widnieje na nim informacja, że dane pobierane są w celach zabezpieczenia transakcji przed oszustwami finansowymi i praniem brudnych pieniędzy. Warto wspomnieć, że większość takich voucherów jest powiązana z systemem Master Card i są stosowane jak zwykłe karty płatnicze.
Jest też wzmianka o tym, że podając dane łatwiej potem taką kartę zastrzec lub zablokować w razie zgubienia czy kradzieży. W takiej sytuacji osoba korzystająca z bonu powinna powołać się na nabywcę. Zwykle wiadomo, kto taką kartę nam podarował.
Zobacz też: RODO jak przechowywać dokumenty
Klienci nie rozumieją jednak, po co pracownikowi galerii ich adres. Dlaczego, nie mogą kupić karty podarunkowej anonimowo. Rodzi się wiele pytań. Czy dane są przetwarzane? Tak, przed podmiot główny, zarządzający kartami podarunkowymi, znajdujący się w Wielkiej Brytanii. Przynajmniej w przypadku jednej z firm, która w zasadzie ma już monopol na bony we wszystkich galeriach w Polsce, które chcą takie rozwiązanie.
Na pierwszy rzut oka, faktycznie jest to nienormalne. Pamiętając, jednak, że karta jest powiązana z systemem Master Card i przechodzi przez terminale płatnicze, jej zabezpieczenie nie jest wcale takie bezpodstawne. Klienci często nie wiedzą jednak takich rzeczy, nie czytają regulaminów, a bon podarunkowy wyobrażają sobie jako zwykły tekturowy talon.